Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl

Geneza „Początku”


Powieść Andrzeja Szczypiorskiego Początek została opublikowana w paryskim Instytucie Literackim w 1986 roku (w tym samym roku wydano ją w Niemczech pod tytułem Piękna pani Seidenmann, w Polsce oficjalnie dopiero w 1989, zaś w drugim obiegu w sześć tygodni od premiery francuskiej) i od tej chwili jest uważana na najlepszą i najgłośniejszą książkę tego zapomnianego trochę dziś autora.

W kilka tygodni po ukazaniu się, utwór podejmujący trudną tematykę skomplikowanych stosunków polsko-niemiecko-żydowskich, zaczął zdobywać pierwsze nagrody. Stał się drugą obok Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall tak popularną książką o Żydach.
W sumie doczekał się kilkudziesięciu nagród w prestiżowych międzynarodowych konkursach. Otrzymał Austriacką Nagrodę Państwową na rzecz literatury europejskiej, w podsumowaniu której czytamy, że „Początek” odważnie podejmuje współczesną, ogólnoeuropejską problematykę, a jego utwory mają wielki wpływ na opinię publiczną. Zdobył nagrodę artystyczno-kulturalną niemieckich katolików Kunst und Kulturpreis der deutschen Katholiken, podczas wręczenia której w berlińskiej Staatsbibliothek laudację wygłaszał Horst Bienek
Jego książki są bogate w postaci i zróżnicowane w percepcji rzeczywistości, są subtelnymi wariacjami na temat wielkości człowieka i jego podatności na złe wpływy - głosiła opinia jury - Emanuje z nich jasność i gotowość pojednania, a więc to, z czego może się zrodzić pojednanie między Polakami, Żydami i Niemcami.


Początek został przetłumaczony na wiele języków (w ciągu pierwszych pięciu lat od publikacji aż na 15), napisały o nim najpoczytniejsze i najbardziej cenione polskie czasopisma. „Początku”
Wracając do genezy ważnej i trudnej książki, powody jej leżą bezpośrednio w biografii autora, który większość pomysłów zaczerpnął z osobistych doświadczeń oraz nawiązał do tradycji europejskiego humanizmu. Andrzej Szczypiorski jest przedstawicielem pokolenia Kolumbów, a losy jego życia są niemal typowe dla urodzonych w latach dwudziestych, a wchodzących w dorosłość pod koniec lat 30.

Jego życie, podobnie jak życie Pawła Kryńskiego, zostało nieodwracalnie zmienione przez wybuch wojny, tak samo jako serdeczny przyjaciel Henia brał udział w powstaniu warszawskim w sierpnie 1944 roku. Dzięki tym doświadczeniom, widzeniu na własne oczy grozy wojny, zagłady Żydów, przyjrzeniu się postępowaniu Polaków, Niemców pisarz stworzył niezwykle autentyczną powieść, w której nasi rodacy nie są kryształowi (przykładem konfident Bronek Blutman czy oschle traktująca żydowskie sieroty zakonnica Weronika), Niemcy nie utożsamiają się z poglądami Hitlera (Müller pomagający wyciągnąć Irmę z Alei Szucha), w której nic nie jest czarno-białe, co stało się powodem częstych ataków na prozaika.

Kontynuacją Początku jest powieść Noc, dzień i noc z 1991 roku.

Gatunek, kompozycja i narracja „Początku”


Powieść Andrzeja Szczypiorskiego składa się z 21 numerowanych rozdziałów, z których każdy jest jakby koralikiem poświęconym nowym bohaterom, powiązanym w łańcuszek dzięki wspólnym wojennym epizodom. Można ją czytać w różnej kolejności, bez obawy o zagubienie się w toku akcji, co składa się na oryginalność i atrakcyjność książki.

Takie stopniowe odsłanianie powiązań między bohaterami, synchroniczność wydarzeń (równoczesna i panoramiczna projekcja zdarzeń) sprawiają, że czytelnik do końca jest zainteresowany lekturą i szuka zależności między barwnymi i wielopłaszczyznowymi postaciami oraz stara się poznać dalsze koleje życia ulubionego bohatera (przykładowo wątek wdowy po polskim naukowcu, Irmy Seidenmanowej nie ma jednego oczywistego układu chronologicznego, lecz jest pocięty na kawałki).

Wartość powieści podnosi także płaszczyzna temporalna, czyli czas który jest:
jedyną stałą komponentą ludzkich losów, wobec wielu niesionych przez życie niespodzianek. Tą komponentą jest czas. Jest on niewidzialnym tworzywem tej powieści. Kształtuje lub miażdży, jest przeszłością, dziedzictwem, ale i chwilą obecną. Przyszłość bohaterów też się odsłoni i zawsze będzie zaskoczeniem. Gra z czasem jest nieustanną czynnością narratora, tak wyrazistą, że prowadzi do pytań prostych i podstawowych: czym był dla Polski i Europy wiek XX? Co zrobił z ludźmi, jak oni próbę unieśli? Co przeminie, a co okaże się trwałe?
(E. Jażdżewska-Goldsteinowa, Wstęp [w:] Początek Andrzeja Szczypiorskiego. Warszawa 1995, s. 10).

Choć akcja właściwa dzieje się na przestrzeni zaledwie kilku dni, to losy wszystkich bohaterów doprowadzone są do końca, czasami wybiegają w odległą przyszłość, w retrospekcjach i inwersjach czasowych czas rozciąga się do prawie osiemdziesięciu lat. Wprowadzenie przez Szczypiorskiego, który manewruje wydarzeniami z przeszłości i odwołuje się do przyszłości, takiego zamierzonego chaosu jest dowodem talentu autora, który umiejętnie ogarnął wiele historycznych, czasami odległych momentów.

Dzięki wspomnieniom przyjaciół Niemca Müllera i Polaka Kazia Filipka, którzy w 1905 roku odbili z posterunku żandarmerii w Puławach swojego kolegę oraz dzięki Pawłowi Kryńskiemu, który zostaje internowany w czasie stanu wojennego, czytelnik zyskuje w czasie lektury wiedzę o najważniejszych wydarzeniach historycznych XX wieku: I i II wojnie światowej, o okupacji niemieckiej, założeniu i likwidacji getta, o powstaniu warszawskim w sierpniu 1944 roku, o zakończeniu wojny, o manifestacjach poznańskich robotników w czerwcu 1956 roku, o marcu 1968 roku i fali antysemityzmu zalewającej wtedy nasz kraj, o interwencji w Czechosłowacji, w której przy boku Armii Radzieckiej walczyli polscy żołnierze, o strajkach ulicznych oraz protestach w fabrykach na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku krwawo stłumionych przez wojsko i milicję, o wyborze Jana Pawła II w październiku 1978 roku i o jego pierwszej pielgrzymce do ojczyzny rok później, o ogłoszeniu w 1981 roku stanu wojennego na terenie Polski.

Niewątpliwym atutem prozy Szczypiorskiego jest skonstruowanie płaszczyzny czasowej w taki sposób, że tok akcji nie nudzi i nie zniechęca do dalszej lektury.

Prócz analizy czasu, aby w pełni przedstawić oryginalną kompozycję powieści, trzeba przyjrzeć się jeszcze kilku innowacyjnych rozwiązaniom. Po pierwsze jest to warstwa przestrzenna powieści, zorganizowana w okupowanej Warszawie, podzielonej na aryjską i żydowską część wysokim i grubym murem getta. Co więc jest ciekawego w usytuowaniu akcji powieści po raz kolejny już w literacko eksploatowanej stolicy? Otóż Szczypiorski ukazał tyle obliczy Warszawy II połowy XX wieku, ilu skonstruował bohaterów – kilkanaście.

Te same wydarzenia czy miejsca czytelnik ogląda z różnych perspektyw. I tak na przykład dla zbiegłego z wydzielonego terenu Henryka Fichtelbauma miasto jest terenem zagrożenia. Wszędzie może zostać zdemaskowany: jedząc ciastko w cukierni, idąc ulicą, podczas wychodzenia z wychodka. Podobne odczucia z poruszaniem się po Warszawie ma Irma Seidenmanowa alias Maria Magdalena Gostomska, Żydówka ukrywająca się pod tożsamością polskiej wdowy po oficerze.

Także konstrukcja narratora zasługuje na uwagę. Na pierwszy rzut oka jest typowym opowiadaczem wszechwiedzącym (wiemy na przykład, że scena rozmowy Henia i Pawła jest ich ostatnim spotkaniem, bo Fichtelbaum po powrocie do getta zginie, a Kryński przeżyje, weźmie udział w powstaniu warszawskim), jednak po głębszej lekturze można dostrzec, że opisuje wydarzenia bez zachowania pozorów obiektywności, nie dba o przezroczystość, bardziej skupiając się na włączeniu odautorskiego, niezwykle sugestywnego komentarza, utrzymanego w formie mowy pozornie zależnej, w odpowiednim miejscu czy wpleceniu inteligentnej, kąśliwej i sarkastycznej uwagi, podsumowującej jakąś postać oraz dygresji (zazwyczaj w postaci monologów wewnętrznych bohaterów powieści), wzbogacającej naszą wiedzę.

Narrator posługuje się miejscami humorystyczną stylistyką, jakby chcąc zminimalizować okrutność getta żydowskiego czy postępowania niektórych postaci, np. Pięknego Lola czy Bronka Blutmana (choć odnosi się z sympatią do większości z nich), które jest dla niego często pretekstem do sformułowania refleksji natury filozoficznej i obyczajowej, do ocenienia postaw bohaterów.

W powieści występuje kilkanaście postaci, które ze względu na różne pochodzenie, narodowość, religię, wykształcenie czy zawód dają solidny przekrój polskiego społeczeństwa początku lat 40. Najmłodsza z nich ma 4 lata, a najstarsza 70. Zostali oni ukazani wszechstronnie: z zewnątrz i od wewnątrz, w dialogu i w opisie, przez swoją przeszłość – i przez to, co się dopiero dokona (E. Jażdżewska-Goldsteinowa, Wstęp [w:] Początek Andrzeja Szczypiorskiego. Warszawa 1995, s. 13). Ich charakterystyka jest krótka i niezwykle precyzyjna: to udane szkice, zarysy, sylwetki.

Szczypiorski sportretował Żydów, Niemców, Polaków, adwokatów, przestępców, konfidentów, inteligentów, dzieci, ludzi dojrzałych, zakonnicę, proletariuszy, prostytutkę, młodzież, wdowę, matkę, oficerów, ludzi zwykłych, heroicznych i lękliwych, oddanych walce o wolność, lojalnych podwładnych i tych pochłoniętych swoją pasją naukową, szmalcowników i obywateli uczciwych – dosłownie chyba wszystkich, którzy żyli wtedy w okupowanej Warszawie. Co więcej – pisarz powiązał ich losy misterną nicią, której nie zerwała nawet wojenna rzeczywistość.

Przypadkowo spotkana prostytutka obudziła w ukrywającym się Heniu gotowość do powrotu do getta, mała Joasia przeżyła dzięki współpracy wielu osób: ojca, sędziego Romnickiego, Wiktora Suchowiaka, pani Kryńskiej, siostry Weroniki, a pewne spotkanie i bójka w bramie sprawiła, że dwadzieścia lat później ktoś dostał lepszą pracę i sporą sumę pieniędzy na „nowe” życie po wyjściu z więzienia.

Reasumując, powieść Andrzeja Szczypiorskiego, analizowana pod względem kompozycji, jest przykładem kunsztownej, przemyślanej prozy. Czytelnik zapoznaje się z kilkunastoma bohaterami, z ich indywidualnymi historiami związanymi głównie z okresem okupacji niemieckiej, które tworzą obraz wojennego i powojennego społeczeństwa, dają przykłady różnych sposobów na życie.
Autor posłużył się głównie polszczyzną potoczną, ale hołdując Norwidowskiej zasadzie Odpowiednie dać rzeczy - słowo, z mistrzowską wrażliwością operuje również poetycką metaforą, błyskotliwym, kąśliwym porównaniem, elementami gawędy, rzeczową i subiektywną publicystyką, sarkazmem czy rozważaniem filozoficznym, a gdy trzeba – wulgaryzmem, co składa się na tezę, że język jest jednym z niewątpliwych walorów Początku, co pokrywa się ze stwierdzeniem Józefa Łobodowskiego, opublikowanym w londyńskim „Dzienniku Polskim” że polszczyzna jest jej ozdobą.

Problematyka „Początku”


Powieść Szczypiorskiego jest bogata treściowo, podejmuje różnorodne tematy, istotne w życiu człowieka, porusza wiele problemów, które w ostatecznym podsumowaniu można scharakteryzować jako filozoficzne, moralne oraz światopoglądowe.

Pisarz skupił się na codziennych ludzkich przeżyciach, które, jak powiedział w wywiadzie dla wrocławskiej „Odry” -
najróżniejsze sprawy, życiowe trudy, konieczność dokonywania wyborów każdego dnia i w każdej nieomal minucie, składają się na to, co chciałem pokazać: obraz ludzkich postaw wobec totalitaryzmu. Nie wymyśliłem tych osób. Wszystkie spotykałem, znałem w różnych czasach i miejscach po drodze mego życia.
Chciał odpowiedzieć na pytanie: czym jest polskość, które stawiał sobie także w innych utworach. W swoim innymi dziele - Notatniku stanu rzeczy, Szczypiorski także analizował tą kwestię:
Krajobrazy, język, przyjaźnie. Tradycja, historia, zbiorowy los nas wszystkich. Czy to jest Polska? Czy to wszystko, razem wzięte, jest to Polska właśnie, która wydaje mi się od bardzo dawna największą wartością daną przez całe życie? ! Czy dzisiaj można mówić o naszym zbiorowym losie przy takiej zdumiewającej inności doświadczeń poszczególnych ludzi, którzy przecież stanęli naprzeciw siebie jak nieprzyjaciele, oddzieleni doktryną, poglądem na bieg zdarzeń albo własnym interesom. Nie mogę tamtym odmówić prawa do polskości, bo sam nie mam żadnego prawa, by określać, czym w istocie swej jest polskość i Polska.


Zbliżyć się do polski inaczej. Uczynić z Polski i polskości cząstkę tych moich tęsknot metafizycznych, a żartem jak gdyby przestawić kolejność wewnętrznego przeżycia i dojrzewania, jak gdyby zaprzeczyć temu wszystkiemu, co się wokoło tak hałaśliwie dzieje, zaprzeczyć pierwszeństwu polskości – w imię Boga, by dopiero potem polskość odzyskać pełniej, jako tylko pewną cząstkę, ważną, lecz wcale nie najważniejszą, mej wiary i mego człowieczeństwa.


Początek jest literackim świadectwem okupacji Polski w czasie II wojny światowej oraz Holocaustu. Bohaterowie powieści – Żydzi, Niemcy oraz Polacy – przez indywidualne doświadczenia ukazują zmianę, jaka zaszła w światopoglądzie i filozofii życiowej wszystkich obywateli państw dotkniętych konfliktem zbrojnym. Pisarz pokazał, że po przetrwaniu wojny nie można już wrócić do dawnego życia, ponieważ każdy człowiek, któremu to się udało, widział lub robił rzeczy, które nie pozwalają mu na dalsze egzystowanie. Bycie świadkiem mordowania dzieci, agresji wobec bezbronnych ludzi sprawia, że wszystko się przewartościowuje, a każda hierarchia wartości ulega zniszczeniu.

Mamy w powieści wzmianki o wielu historycznych wydarzeniach. Szczypiorski ukazuje powstanie i likwidację warszawskiego getta, wspomina o powstaniu z sierpnia 1944 roku oraz wydarzeniach marcowych 1968 roku, zahacza o manifestacje poznańskich robotników w czerwcu 1956 roku, interwencję w Czechosłowacji, w której przy boku Armii Radzieckiej walczyli polscy żołnierze, o strajki uliczne oraz protesty w fabrykach na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku, krwawo stłumione przez wojsko i milicję, o październik 1978 roku i wybór Polaka na papieża, który rok później przyjechał do kraju na pierwszą pielgrzymkę, a także o ogłoszenie w 1981 roku stanu wojennego.

Z racji tak bogatego materiału faktograficznego historia kilkunastu postaci, powiązanych przez rozmaite wydarzenia i zależności, może być traktowana także jako krótka, acz wartościowa lekcja historii.
Jest także komentarzem do najnowszej historii Polski, poddając na przykładzie wzmianek o wydarzeniach marcowych 1968 roku rewizji stereotypowe myślenie o wyjątkowości, szlachetności i misji narodu polskiego, tworząc kolejny głos – wskazujący na niejednoznaczność i ambiwalencję tamtych lat - w odwiecznej dyskusji o Polakach, o definicji „polskości”, o wymaganiach stawiany Europie. Pisarz tę książką pyta, jaką Europę możemy zaakceptować po tym, czego doświadczyła i czego my doświadczyliśmy. Czy chodzi tu o Europę, która:
Pozwoliła, aby jej żydowskie dzieci zostały wymordowane bez litości. Pozwoliła, by jej słowiańskie dzieci, w tym Polacy, były dziesiątkowane. Pozwoliła, by jej niemieckie dzieci wyrzekły się własnej tak bogatej przecież i pięknej tradycji, by zaparły się matki, jak niegdyś Piotr zaparł się po trzykroć Jezusa, nim zapiał kur. Ta sama Europa kapitulowała potem w Jałcie i Poczdamie wobec straszliwego azjatyckiego tyrana, oddała mu w niewolę na pół wieku niemal połowę siebie, Polaków, Czechów, Słowaków, Węgrów, znaczną część Niemców, a także Rumunów, Bułgarów i wiele innych własnych ludów?
(A. Szczypiorski, Kumkania żaby, krakanie wrony…, Poznań 1995, s. 252).

Poza tym powieść jest kontrowersyjnym dokumentem stosunków polsko-żydowsko-niemieckich, w których na przestrzeni lat do głosu doszedł antysemityzm. Szczypiorski obalił w niej głęboko zakorzenione, stereotypowe schematy myślowe o tych trzech narodach, rozbił uproszczony, tendencyjny mit o każdym z nich, traktowanym jako spójny monolit. Pisarz dystansuje się od bohaterszczyzny, demaskuje ją, by pokazać, że terenem najważniejszych, choć niewidzialnych zwycięstw jest ludzkie sumienie. Tam toczy się walka o godność, o ludzką tożsamość, o pamięć (E. Jażdżewska-Goldsteinowa, Wstęp [w:] Początek Andrzeja Szczypiorskiego. Warszawa 1995, s. 19).

Nie wszyscy powieściowi Polacy są heroiczni i kryształowi, nie wszyscy pomagają bezinteresownie prześladowanym Żydom. Zdarzają się tacy ludzie jak Piękny Lolo, który czerpie satysfakcję z wydawania ofiar Holocaustu, jak siostra Weronika, która opiekuje się żydowskimi sierotami tylko dlatego, by „przerobić” je na katolickie owieczki.
Jeśli chodzi o Niemców, Szczypiorski na przykładzie Johanna Müllera udowodnił, że nie wszyscy popierali politykę Hitlera, nie wszyscy byli bezwzględnymi faszystami i psychopatycznymi mordercami zapatrzonymi w wodza (choć zdarzali się i tacy jak Stuckler).
Podobnie ma się sprawa z Żydami. W powieści mamy na przykład Bronka Blutmana – konfidenta wydającego rodaków Niemcom, co jeszcze bardziej uwiarygodnia tezę autora, że w każdym narodzie zdarzają się zarówno ludzie wyjątkowo szlachetni i wartościowi, jak i amoralni, mściwi i zapamiętali w gniewie.�

Jest to także opowieść o dorastaniu. Na przykładzie losów Pawła Kryńskiego autor przedstawił przemianę, jaka zaszła w każdym z pokolenia Kolumbów: z beztroskiego, zakochanego chłopaka w mężczyznę świadomego zła, jakie się wokół niego dzieje. Podobnie jak on – mieszkając w aryjskiej części miasta cierpiał, widząc dawnych kolegów za murami getta, tak i Henio Fichtelbaum przeżył kryzys światopoglądowy. Obaj nie mogli zrozumieć, dlaczego ich przyjaźń została tak okrutnie zerwana, dlaczego pochodzenie czy barwa skóry ma świadczyć o życiu i śmierci.

Konsekwencją braku odpowiedzi na te pytania było odwrócenie się od Boga, które jest kolejnym problemem podjętym przez Szczypiorskiego, jak i nawrócenie i powrót do wiary. Tak się dzieje w przypadku Henryczka, któremu ulgę i pocieszenie przynosi pogodzenie się z Boskim wyrokiem:
Człowiek nie może być sam w chwili próby. Potrzebuje innych ludzi a kiedy nie ma ich w pobliżu, odnajduje nagle obecność Boga.

Reasumując, powieść jest książką o odpowiedzialności za innych, o człowieczeństwie, które sprawdza się w sytuacji największego zagrożenia. Jak trafnie zauważa Ewa Jażdżewska-Goldsteinowa, jego testem staje się stosunek do Żydów.

Obraz Holocaustu w „Początku”


Czyż na przykład ta potworna hekatomba Żydów europejskich – pisze Szczypiorski w jednym z artykułów – zaplanowana i wykonana na przemysłową skalę przez hitleryzm podczas drugiej wojny światowej, nie jest następstwem prawie dwóch tysięcy lat europejskiej, chrześcijańskiej cywilizacji, która nieustannie śniła swoje brudne sny o ukaraniu tych, którzy nie dali wiary słowom Zbawiciela? Przecież w tym tkwi głęboka wina całej cywilizacji chrześcijańskiej, wszystkich wyznań: katolickiego, protestanckiego itd. (…). Korzenie hekatomby rosły dwa tysiące lat. (…). Naród niemiecki dopuścił się straszliwej zbrodni, ale ta zbrodnia nie narodziła się tylko w ramach społeczeństwa niemieckiego. (…). Te różne, nie do końca precyzowane barbarzyńskie tęsknoty naszej cywilizacji, to nie była tylko kwestia Żydów, ale sprawa odrzucenia wszystkiego, co jest inne, obce.


W polskiej literaturze powojennej od końca lat czterdziestych właściwie nie pisano o Żydach. Wprawdzie istniało kilku pisarzy żydowskiego pochodzenia (Wygodzki, Stryjkowski, Grynberg), którzy kultywowali tematykę swoich korzeni, nie zmienia to jednak faktu, że przez kilkadziesiąt lat w polskiej literaturze obraz Żyda nie istniał.

To się zmieniło w latach osiemdziesiątych, gdy zaczęto przekładać dzieł Singera, drukować wspomnienia wojenne. Żydzi nagle zdominowali bohaterów powieściowych, stając się motywem wiodącym.

Andrzej Szczypiorski właśnie Żydów i wymierzony w nich Holocaust uczynił bohaterem swojej powieści Początek. Ukazał cierpienie, prześladowanie, wysiedlanie Żydów, których przenoszono go getta i tam mordowano, wywożono do obozów pracy i palono w krematoriach, w konsekwencji czego po wojnie Polska liczyła kilkaset tysięcy obywateli mniej, zmieniając się z państwa wielonarodowego w zdominowane przez ludność polską.

Holocaust pozbawił Polskę, jak i zresztą całą Europę, dużej części społeczeństwa. Zmieniła się sytuacja socjologiczno-społeczna oraz ekonomiczna, ponieważ Żydzi stanowili dużą gałąź gospodarki, brali czynny udział w życiu obywatelskim, mieli wpływ na kształt europejskich państw.

Najbardziej dramatycznym powieściowym symbolem Holocaustu, jak i obojętności Polaków wobec obecności wysokiego muru, odgradzającego aryjską część Warszawy od getta, jest fragment, który pojawia się także w wierszu Miłosza Campo di Fiori – gdy wrażliwy i empatyczny profesor Winiar pada martwy na przystanku tramwajowym, nie mogąc znieść kontrastu wesołych dźwięków kolorowej karuzeli ustawionej pod murem i krzyków mordowanych za nim Żydów. Narrator relacjonuje, że nazajutrz po śmierci pedagoga:

(…) koniki galopowały, powoziki podskakiwały, sanie sunęły, gondole pluskały, chorągiewki furkotały, panny piszczały, młodzieńcy pokrzykiwali, katarynka skrzypiała, mechanizm karuzeli dudnił, wystrzały z broni maszynowej rozlegały się coraz donośniej, wybuchały pociski armatnie, huczały płomienie i tylko żydowskich jęków nie było słychać spoza muru, bo Żydzi umierali w milczeniu, odpowiadali granatami i bronią ręczną, ale usta ich milczały, już bowiem byli umarli, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, bo mężnie wybierali śmierć, zanim jeszcze nadeszła, wychodzili jej naprzeciw, w ich dumnych oczach była cała wzniosłość dziejów ludzkich, odbijały się w nich pożary getta, przerażone pyski esesmanów, ogłupiałe pyski polskiej gawiedzi, zgromadzonej wokół karuzeli, smutna twarz nieboszczyka profesora Winiara, odbijały się więc w ich oczach wszystkie dalekie i bliskie losy świata, całe zło świata i okruch jego dobra, a także twarz Stwórcy, zasępiona i gniewna, smutna i cokolwiek upokorzona, bo Stwórca odwracał oczy ku innym galaktykom, aby nie patrzeć na to, co zgotował nie tylko umiłowanemu ludowi, ale wszystkim ludziom ziemi, zhańbionym, współwinnym, podłym, bezradnym, zawstydzonym, a pośród wszystkich ludzi ziemi także temu człowiekowi, który stojąc na przystanku tramwajowym, dokładnie w miejscu, gdzie przed kilku dniami profesor Winiar padł na posterunku, powiedział pogodnie: - Żydki się smażą, aż skwierczy!

Z nieba, osnutego dymami, żaden grom jednak nie uderzył i nie poraził tego człowieka, bo to zostało zapisane w księgach stworzenia przed tysiącami tysięcy lat. I było tak zapisane, aby profesor Winiar zmarł nieco wcześniej i nie usłyszał słów owego człowieka, który roześmiał się wesoło i poszedł w stronę karuzeli.


Szczypiorski przedstawił kilka postaw bohaterów wobec Holokaustu. Prócz tej cechującej się zobojętnieniem i swoistym zadowoleniem z atrakcji słuchania palących się Żydków, w Początku mamy także całkowicie inne podejście do zagłady narodowości żydowskiej.

Nie wszyscy byli obojętni na Holocaust. Wielu Polaków starało się pomagać Żydom, nie godząc się na hitlerowską politykę dokonania czystki etnicznej. W powieści taką drogę realizują między innymi Paweł Kryński czy sędzia Romnicki, którym wspólnie udało się ocalić malutką Joasię Fichtelbaum, siostrę Henia – przyjaciela Pawła z lat szkolnych, notabene zamordowanego w getcie.

Kryński i Romnicki działali bezinteresownie, nie godząc się z hitlerowską polityką „czystej” krwi. Paweł uratowaniem Joasi złożył swoisty hołd jej bratu, którego niestety nie udało mu się uratować, mimo wielokrotnej pomocy w ukrywaniu, dostarczaniu żywności, gdy Henio uciekł z getta.

Z kolei sędzia Romnicki wypowiadając pamiętne „jestem” do słuchawki telefonu, które za każdym razem powtórzone później przez wszystkie lata wywoływało w jego sercu bolesny skurcz na wspomnienie przedwojennego przyjaciela – mecenasa Fichtelbauma, postanowił zgodą na ukrycie córki znajomego zamanifestować solidarność z potomkami Mojżesza. Zdobył dla Joasi fałszywe, ale doskonałe dokumenty, a potem – gdy przebywała w klasztorze - dawał pieniądze na jej utrzymanie.
W powieści mamy także innych Polaków pomagających Żydom. Choć może ich motywacje nie są już tak czyste, jak młodego maturzysty i sędziego, to jednak ryzykują tak samo, jak oni.

Jest bandyta i recydywista Wiktor Suchowiak, który jako „wujek” wyprowadza Joasię z getta – to co że robi to dla pieniędzy – przecież ryzykował tak samo, a może i gorzej, jak Kryński czy Romnicki! Co warte podkreślenia, ten bohater uratował w ten sposób wielu Żydów.

Kolejną postacią pomagającą ofiarom Holocaustu jest siostra Weronika, która, choć odnosiła się do żydowskich dzieci oschle i z dystansem, to jednak tak samo wytrwale i z poświęceniem jak polskich sierot, uczyła ich nowych tożsamości, pomagając tym samym w przeżyciu. To ona przecież, czyniąc z Joasi Fichtelbaum Marysię Wiewiórę – sierotę spod Sanoka, uratowała małą Żydówkę przez śmiercią z rąk Niemców.

Wracając do postaw negatywnych wobec ofiar Holocaustu, trzeba zaznaczyć, że były one podyktowane strachem o własne życie, a nie chęcią przyczynienia się do hitlerowskich zbrodni. Szczypiorski doskonale naszkicował pogląd, że podczas Holocaustu świat zamarł z przerażenia. Pisarz pokazał histerię ludzi siedzących w warszawskiej cukierni, gdy zdają sobie sprawę, że przy stoliku obok ciastko je żydowski chłopiec – Henio Fichtelbaum czy motywację Bronka Blutmana – żydowskiego konfidenta, wydającego rodaków Niemcom w nadziei na ocalenie własnej skóry.

Na tych przykładach, jak także Pięknego Lola - Polaka czerpiącego dochody z wyłapywania ukrywających się Żydów i zgłaszania tego do gestapo, można przyjrzeć się, jak bardzo wojna wpływa na ludzką psychikę, jak bardzo zmienia nasze zachowania, jak stawia przed nami ekstremalne wybory.

Z prawdą w przedstawieniu Holocaustu przez Szczypiorskiego polemizowało i do tej pory dyskutuje wielu krytyków literackich czy historycznych. Zarzucają mu, mimo tak wielostronnego ukazania motywacji Polaków, że są oni w jego dziele tak samo porządni czy szlachetni, jak w utworach romantycznych czy pozytywistycznych.

Przykładem takiego poglądu jest opinia Henryka Grynberga, który w swoim odczycie o Holocauście w literaturze polskiej, wygłoszonym na Uniwersytecie Sztokholmskim 16 III 98 (w dużej mierze bazującym na jego obszerniejszym eseju pod tym samym tytułem, zamieszczonym w zbiorze Prawda nieartystyczna, ostatnie wydanie PIW 1994), stwierdził:

Do słabości literatury polskiej należy jej tradycyjna niewinność. Co złego, to nie my. Co złego, to Niemcy, Rosjanie, Żydzi, Czesi, Szwedzi... Rymkiewicz w "Umschlagplatzu" uniknął tego błędu, a nawet otwarcie mu się przeciwstawił. Nie uniknął go natomiast Andrzej Szczypiorski w powieści "Początek" [...] z wyjątkiem jednego szantażysty-szmalcownika wszyscy Polacy są w tej książce niewinni, szlachetni, lub bohaterscy - nawet zawodowy kryminalista ratuje żydowskie dziecko - natomiast z sześciorga postaci żydowskich bez winy jest tylko adwokat Fichtelbaum i jego syn, którzy wracają z aryjskiej strony do getta, ażeby zginąć. W powieści Szczypiorskiego wszyscy Żydzi, którzy przeżyli, stali się postaciami negatywnymi i można się spodziewać, ze także mecenas Fichtelbaum, który "w Boga nie wierzył i trochę komunizował, jak wielu inteligentów żydowskich" a zwłaszcza jego syn, który "wyrósł na młodzieńca bezbożnego" nie zachowaliby niewinności w komunistycznej Polsce. A więc dobry Żyd, to martwy Żyd. Po stronie Polaków szmalcownika Lolo równoważy szlachetny kryminalista Suchowiak, ale żydowski donosiciel Bronek Blutman nie ma przeciwwagi po żydowskiej stronie, a po wojnie najgorszym antysemitą zostaje Gruszecki, Żyd, który zmienił tożsamość. A więc nawet antysemityzm to nie my, albo niekoniecznie my.(...).


Cóż, wydaje mi się, że ten fragment analizy powieści dokonany przez Grynberga sprawia wrażenie, jakby czytał zupełnie inną książkę. Powieściowy Holocaust został ukazany szczerze, bez heroizacji czy idealizowania Polaków, którzy stanęli przed dramatycznym wyborem, pokazując miarę swojego człowieczeństwa właśnie w stosunku do Żydów. Pisarz starał się przekazać, że gdy toczy się walka o własne życie, jesteśmy gotowi do największych zbrodni. Ukrytym głęboko pytaniem jest to o sens takich zmagań: czy warto ratować życie splamione czyjąś krwią?

Obraz totalitaryzmu w „Początku”


Powieść Początek Andrzeja Szczypiorskiego jest oskarżeniem totalitaryzmu, w którym jednostka albo zostaje unicestwiona fizycznie, albo zniewolona psychicznie: pozbawiona praca do pełnej, rzetelnej informacji, do własnej tożsamości, do wolności przekonań, do indywidualizmu.

Prozaik napiętnował w swojej powieści dwa systemy totalitarne: komunizm sowiecki (tak zwany totalizm wschodni) oraz faszyzm niemiecki (czyli totalitaryzm zachodni), oskarżając je – i udowadniając winę! – o prześladowanie i doprowadzenie do męczeństwa narodu polskiego, wymordowanie kilku milionów Żydów, powojenny antysemityzm, internowania ludzi związanych z opozycją, stan wojenny, o wprowadzenie polityki poniżenia, obłudy i kłamstwa.

W powieści mamy kilkadziesiąt przykładów totalitaryzmu, których nie sposób chociażby wyliczyć. Żydowski konfident Bronek Blutman zostaje nagradzany przez Niemców za swoje donosicielstwo i szpiegostwo, rodzina Fichtelbaumów musi się przenieść do getta, mimo iż dawno zerwała kontakty ze środowiskiem żydowskim i religią judaistyczną, po wojnie sędzia Romnicki jest więźniem politycznym, podobnie zresztą jak członkowie Armii Krajowej.

Szczypiorski ukazał mechanizmy kierujące dwoma najgroźniejszymi ideologiami totalitarnymi: hitleryzmem oraz komunizmem, przyglądając się ich ekspansji na polskie ziemie od początku lat 40. do końca 80. XX wieku. Co ciekawe, prozaik zwrócił uwagę na fakt, iż o ile pierwszy z totalitaryzmów został napiętnowany i osądzony w Norymberdze zaraz po wojnie, o tyle komunistyczni mordercy po dziś dzień nie zostali skazani. Ten ciężki czas wspomina w dziele Początek raz jeszcze:

Historia nie ma trybu warunkowego. Trudno mi powiedzieć, co byłoby, gdyby… Ale jest niewątpliwym faktem, że bardzo wielu moich rówieśników upaprało się w stalinizm. Oni upaprali się w stalinizm, należeli do tak zwanych „pryszczatych” w środowisku literackim, debiutowali w owym czasie, pisali różne głupie rzeczy.

Ja tego nie robiłem. Otóż byłoby dla mnie poniżej godności powiedzieć, że ja tego nie robiłem, ponieważ byłem bardziej przenikliwy, że oni byli grzeszni, a ja byłem cnotliwy. Otóż to jest nieprawda. Gdyby moja życiowa sytuacja, była inna, zapewne tak samo bym się upaprał, jak oni. Upaprałbym się bo byłem młody, bo byłem głupi, bo prawdopodobnie gdybym był kuszony, to dałbym się uwieść. Nie byłem kuszony i dlatego nie dałem się uwieść. (…) Mój teść to przedwojenny prokurator, a mój własny ojciec siedział na emigracji.


Antysemityzm i marzec `68 w „Początku”


Założenia wojennego Holocaustu przetrwały wiele lat, co udowadnia powieść Andrzeja Szczypiorskiego Początek, w której prozaik podjął ciężki, smutny i wstydliwy dla Polaków temat – antysemityzmu oraz wydarzeń marcowych 1968 roku.

Powieściową ofiarą polityki antyżydowskiej, jaka swój kulminacyjny punkt osiągnęła w rzeczonym marcu ’68 była Irma Seidenmanowa - polska Żydówka, jakimś cudem ocalała przed wojennym Holocaustem, przez dwadzieścia pięć lat pracująca dla swojej ukochanej ojczyzny, a w czasie wiosennego pogromu żydowskiego wyrzucona z pracy w ministerstwie oświaty i przymusowo internowana na Zachód.

Słowa tej bohaterki traktujące o tym wydarzeniu, choć wypowiadane z perspektywy kilkudziesięciu lat dają dowód złu i okrutności, jak w marcu’68 roku wypełniła serca Polaków. Choć Irma przeżyła wiele złego podczas wojny: cały czas musiała się ukrywać i zmieniać tożsamość, została zdekonspirowana i więziona na Pawiaku w Alei Szucha, gdzie Niemiecki oficer znęcał się nad nią wiele godzin, to nic tak bardzo nie zraziło jej do Polaków, jak właśnie marcowy epizod. Zamieszkała we Francji, z której nie chciała już wrócić, mimo gorących namów przyjaciela Pawła Kryńskiego. Mówiła, że na zawsze straciła serce dla Polski i Polaków, którzy wypędzili ją jak psa tylko dlatego, że nazywała się Seidenmanowa:
(…)wcale nie pamiętała Stucklera ani okratowanej klatki, lecz tylko nieduży gabinet z biurkiem koloru ciemnego miodu, dwoma telefonami, palmą w donicy pod oknem, dywanem, fotelami obitymi skajem, nieduży gabinet pamiętała doskonale, twarz sekretarki, pani Stefy, pamiętała, nade wszystko zaś twarze tych trzech mężczyzn, którzy zachowywali się gruboskórnie i szyderczo, wówczas, w kwietniu roku 1968, kiedy zjawili się w gabinecie, aby ją z niego usunąć. Nawet nie pozwolili jej zabrać teczki, a także pani Stefa, która odwróciła się twarzą do okna, kiedy Irma przechodziła w towarzystwie mężczyzn przez sekretariat, byli rzeczywistością, życiem spełnionym do końca, a przecież przeciętym gwałtownie, w ciągu jednej chwili, brutalnie i niegodziwie. Pamiętała tylko owych mężczyzn w gabinecie, sylwetkę pani Stefy na tle okna, a także nalane, obrzmiałe i niechętne twarze późniejszych swoich rozmówców, dłonie celników na jej bagażu, dokumentach, książkach i notesach.


Na przykładzie tej bohaterki Szczypiorski starał się pokazać, że antysemityzm przetrwał w Polsce przez wiele powojennych lat (może po dziś dzień?). Żydów spotkało w naszym kraju wiele zła. Podczas wojny musieli przenieść się do getta, byli tam poniżani, torturowani, mordowani pod byle pretekstem, traktowani przez pryzmat swojej wiary i wyglądu – co przecież nie zawsze było „słusznym” wyznacznikiem, czego dowodem jest odejście od judaizmu rodziny Fichtelbaumów czy nordycka uroda pięknej Irmy.

Nie znaczy to oczywiście, że Polacy nie ryzykowali własnym życiem, nie ukrywali w swoich domach Żydów lub nie pomagali im w ucieczce z getta – było też i tak. Jednak sporą część populacji stanowiły osoby o poglądach antysemickich, które wzięły górę w 1968 roku.

Gdy już udało się Żydom jakimś cudem przeżyć wojnę i mieli nadzieję, że powrócą do dawnego życia, spotkały ich najpodlejsze akty rasizmu ze strony dawnych sąsiadów, szefów, urzędników, które przetrwały powojenne lata odbudowywania kraju i ujawniły się po koniec lat 60.

Obraz Warszawy w „Początku”


Wojenna Warszawa była już bohaterem wielu polskich powieści. Roman Bratny pisał o niej w swojej powieści Kolumbowie. Rocznik 20., a Aleksander Kamiński uczynił ją przestrzenią książki Kamienie na szaniec.

Także Andrzej Szczypiorski uległ urokowi tego miasta, sytuując akcję Początku właśnie w stolicy Polski.

Jego wojenna Warszawa, przechodząca w okresie okupacji stopniowe przeobrażenia, jest przedzielona na dwie części: aryjską oraz żydowską, do której z całej stolicy przymusowo musieli przenieść się wszyscy przedstawiciele mniejszości narodowej. Gruby mur wydziela zamknięty obszar getta, zza którego dochodzą krzyki zabijanych potomków Mojżesza, a które potem płonie jasno, pochłaniając setki uwięzionych ludzi. Od tej chwili jej ulice są zagrożeniem dla Żydów, którym jakimś cudem udało się ukryć, oraz dla wylęknionych łapankami, godziną policyjną czy coraz to nowymi i gęstszymi patrolami gestapo Polaków.

Poza tym Warszawa Szczypiorskiego jest milczącym świadkiem sierpniowego powstania swojej ludności w 1944 roku, co było udziałem między innymi Pawła Kryńskiego. Widzi ludzi ginących w starciach z kilka razy większymi i silniejszymi oddziałami Niemców. Jej mury są niszczone, bomby rujnują najpiękniejsze zabytki i najbardziej urokliwe zakątki.

Potem, kilkanaście lat po zakończeniu wojny, gdy zostaje odbudowana, obserwuje antysemickie ataki na Żydów, w czasie których z pracy zostaje zwolnionych kilka tysięcy jej obywateli, którzy muszą opuścić to ukochane miasto. Powieściowi warszawiacy nie są kryształowi. Co prawda niektórzy okazują Żydom współczucie i braterstwo, a ich strach przed potomkami Mojżesza jest podyktowany troską o własne życie, to jednak część z nich jest zakłamana, dwulicowa, czerpie przyjemność w nękaniu, poniżaniu mniejszości narodowej.

Szczypiorski uczynił Warszawę przestrzenią wydarzeń nie tylko wojennych czy powojennych. Miasto zostaje przedstawione także w licznych retrospekcjach bohaterów, którzy wspominają je jako miasto wielokulturowe i żyjące w zgodzie, wolne od antysemityzmu, ksenofobii, tolerancyjne i przyjazne wszystkim ludziom, bez względu na narodowość, pochodzenie, wygląd czy wyznanie. Przykładem takiego postrzegania przedwojennej Warszawy jest Paweł Kryński, który szkolne lata spędził w bezpiecznej placówce, na spacery chodził do Ogrodu Saskiego, czyli tego samego miejsca, do którego jesienią w 1943 roku zmierzał krawiec Apolinary Kujawski tuż przed przypadkowym zastrzeleniem w czasie ulicznej egzekucji.

Początek doskonale oddaje atmosferę miejsc, w których żyli bohaterowie powieści, oraz ich metamorfozę z miłych i bezpiecznych – przedwojennych, na wrogie i groźne - powojenne.

Główne motywy literackie w „Początku”


W bogatej treściowo powieści Andrzeja Szczypiorskiego Początek mamy wiele wątków, ponieważ książka ta podejmuje wiele różnorodnych tematów z życia człowieka. Są to między innymi:

Walka dobra ze złemOto jest w człowieku coś, co powinno dla niego znaczyć więcej niż własne państwo, a także więcej niż własny naród…Poczucie indywidualnej odpowiedzialności za wybór między dobrem a złem – tymi słowami Szczypiorski oddał wagę walki tych dwóch sił.
W czasie II wojny światowej ludzie musieli podejmować wiele trudnych decyzji, które wymagały od nich opowiedzenia się po stronie dobra lub zła. Przykładem takie ekstremalnej sytuacji było opowiedzenie się po stronie krzywdzonych w czasie okupacji Żydów i pomaganie im, szukanie kryjówek, dostarczanie jedzenia z narażeniem własnego życia (Paweł Kryński) lub stanięcie po stronie hitlerowców i denuncjowanie ofiar Holocaustu (Bronek Blutman).

Bóg – w powieść zwłaszcza Henio Fichtelbaum i Paweł Kryński stawiają sobie pytania o istnienie Boga, ponieważ nie mogą zrozumieć, jak ktoś zezwala na takie okropieństwa, na jakie patrzą co dzień. Wojenne doświadczenia sprawiają, że przyjaciele tracą wiarę w słuszność Boskich wyroków, przeżywają głęboki kryzys wiary. Kryński, patrząc na śmierć najbliższych – ojca, Henia, Moniki, doszedł do wniosku, że Bóg nie istnieje, bo jak mógłby pozwolić na ekspansję na taką skalę wszechobecnego zła. Jego stosunek do religii zmienia się dopiero po zakończeniu wojnie, gdy obserwuje i bierze czynny udział w historycznym czasie zwycięstwa nad faszyzmem.

Pytania do Boga kieruje także polski krawiec – Apolinary Kujawski. Następca Żyda Mitelmana chciałby wiedzieć, co takiego złego zrobiła Polska, że spotyka ją teraz tyle nieszczęść: Rozmyśla także nad powodem ciężkiej sytuacji Polski:
I tylko jedna sprawa sączyła niepokój w jego serce. Że mianowicie Pan Bóg jak gdyby odwrócił się od Polski, wystawiał ją na zbyt ciężką próbę. Czymże bowiem ta Polska zawiniła tak bardzo, gdy po stuleciu niewoli i cierpień odrodziła się po Wielkiej Wojnie i przetrwała zaledwie dwadzieścia lat? (…)Więc coś takiego było w Polsce i Polakach, że znów muszą cierpieć, jak nigdy dotychczas? Dlaczego Bóg tak okrutnie Polskę i Polaków doświadcza?


Nietolerancja – powieściowa nietolerancja ujawnia się we wspomnieniach marca’68 Irmy Seidenmanowej, która została w tym czasie zwolniona z pracy w ministerstwie oświaty i internowana z kraju. Bohaterka została ofiarą polityki nienawiści, antysemityzmu, który nie tolerował mniejszości narodowych, zwłaszcza Żydów.
Nietolerancję dla wiary judaistycznej wykazała także polska zakonnica – siostra Weronika. Kobieta ratowała żydowskie dzieci przez Niemcami tylko po to, by nauczyć je katechizmu i zamienić w katolickie owieczki.

Antysemityzm – polityka nietolerancji mniejszości żydowskiej jest jednym z dominujących motywów powieści. Ujawnia się już w czasie okupacji niemieckiej, gdy Warszawa zostaje podzielona na dwie części: aryjską oraz żydowską, a punkt kulminacyjny osiąga w marcu 1968 roku, gdy ekipa Władysława Gomułki rozpoczyna propagandę strachu przed tak zwaną „V kolumną”, gdy zaczynają się ukazywać w gazetach obelżywe artykuły, a w witrynach sklepowych informacje o zakazie wstępu dla Żydów.

Antysemityzm w powieści dotyka bezpośrednio Irmę Seidenmanową – wdowę po sławnym naukowcu, której obiera się budowaną przez ćwierć wieku pozycję naukową i skazuje się na banicję.

Miłość – ten motyw, choć niezbyt oczywisty po pierwszej lekturze powieści, jest w niej jednak obecny. Najbardziej kochliwą postacią Początku jest Pawełek Kryński, który zostaje przedstawiony w II rozdziale jako chłopak zakochany w dwóch kobietach: w osiemnastoletniej Monice – dziewczynie poznanej na tajnym uniwersytecie, którą idealizuje i uważa za przyszłą żonę (potem ona ginie w powstaniu). Drugą wybranką serca Pawełka jest pani Irma Seidenman – trzydziestosześcioletnia wdowa po wybitnym lekarzu i naukowcu mieszkająca obok Kryńskiego, bohaterka prawie wszystkich jego snów odkąd skończył zaledwie trzynaście lat, obiekt jego skrywanych uczuć (a także doktora filologii klasycznej – Adama Kordy).

DorastaniePoczątek jest studium dorastania bohatera wiodącego, przedstawiciela pokolenia Kolumbów – Pawła Kryńskiego, który z beztroskiego, zakochanego maturzysty zamienia się w toku akcji w czynnego opozycjonistę negującego antysemityzm, internowanego w czasie stanu wojennego, który po koniec życia gorzko podsumowuje swoich rodaków i swoją ojczyznę:
Po raz pierwszy sama Polska Polskę zhańbiła i wdeptała w błoto! (…) Nareszcie zdechł mit o naszej wyjątkowości, o tym polskim cierpieniu, które zawsze było czyste, prawe i szlachetne. (…) Święta Polska, cierpiąca i mężna. Polskość święta, zapita, skurwiona, sprzedajna, z gębą wypchaną frazesem, antysemicka, antyniemiecka, antyrosyjska, antyludzka. Pod obrazkiem Najświętszej Panienki. Pod stopami młodych oenreowców i starych pułkowników. Pod dachem Belwederu. Pod mostem. Święta polskość pod knajpą i kasą. Tępe pyski granatowych policjantów. Lisie mordy szmalcowników. Okrutne twarze stalinowców. Chamskie gęby Marca. Przerażone gęby Sierpnia. Pyszałkowate gęby Grudnia. Święta polskość bluźniercza, która się ośmieliła nazywać Polskę Chrystusem Narodów, a hodowała szpiclów i donosicieli, karierowiczów i ciemniaków, oprawców i łapowników, ksenofobię podniosła do rangi patriotyzmu, u obcych klamek się wieszała, składała wiernopoddańcze pocałunki na dłoniach tyranów. (…)Gdzie się podziała nasza wolność, jeśli nie możemy być sobą? Gdzie się podziałem, kiedy się zawieruszyłem?


Totalitaryzm - Powieść Początek Andrzeja Szczypiorskiego jest oskarżeniem totalitaryzmu, w którym jednostka albo zostaje unicestwiona fizycznie, albo zniewolona psychicznie: pozbawiona praca do pełnej, rzetelnej informacji, do własnej tożsamości, do wolności przekonań, do indywidualizmu.

Występuje w niej kilkadziesiąt przykładów totalitaryzmu, na przykład nagradzanie żydowskiego konfidenta Bronka Blutmana przez Niemców za donosicielstwo i szpiegostwo, przymusowa przeprowadzka do getta rodziny Fichtelbaumów – ludzi którzy dawno zerwali kontakty ze środowiskiem żydowskim i religią judaistyczną czy więzienie ludzi niewygodnych politycznie (sędzia Romnicki).

Żydzi – w powieści występuje kilku niestereotypowych Żydów. Mamy na przykład rodzinę Fichtelbaumów: adwokata Jerzego z żoną i dziećmi - czteroletnią Joasią oraz dziewiętnastoletnia Henryczkiem, którzy muszą się przeprowadzić do getta, mimo iż kultywują świecką tradycję. Dopiero w obliczu śmierci odkrywają swoje żydostwo, co przejawia się w powrocie Henia do getta czy chęci odejścia jak ortodoksyjny Żyd, z nakrytą głową, którą przejawia jego ojciec. Ci bohaterowie umierają w zgodzie ze swoim losem i w harmonii ze światem i Bogiem.

Szczypiorski pokazał także innych Żydów: Irmę Seidenman, Bronka Blutmana, Arturka Hirschfelda. Na przykładzie ich zindywidualizowanych losów przedstawił kilka postaw tej mniejszości wobec wojny: przyjęcia losu skazanego i swoiste pogodzenie się z nadchodzącą śmiercią (Henio i Jerzy Fichtelbaumowie), wyrzeczenie się korzeni za cenę powiększania szans na przetrwanie (Irma), zostanie konfidentem i służenie Niemcom (Bronek Blutman) czy przyzwolenie na wynarodowienie (Joasia i Arturek).

Analizując wątek Żydów, trzeba jeszcze zauważyć, że Szczypiorski złamał ich schematyczne pokazywanie, obecne niestety w polskiej literaturze. Żydzi na przykład nie są zacierającymi ręce, bezdusznymi handlarzami, nie żyją w zwartych, solidarnych grupach, nie są źle nastawieni do Polaków. Przeciwnie. Bogaty krawiec Benjamin Mitelman na swojego następcę wybiera Polaka Apolinarego Kujawskiego, któremu ufa i powierza fabrykę, gdy musi wraz z rodziną przenieść się do getta. Bronek Blutman cieszy się, gdy zaprowadzi jakiegoś Żyda na gestapo, nic nie robi sobie z tego, że wydaje rodaka. Szczypiorski pokazał, że potomkowie Mojżesza przed wojną byli zasymilowani z Polakami (przyjaźń Henia i Pawła, ślub Irmy i Ignacego), czego nie udało się już chyba odbudować po wydarzeniach marcowych 1968 roku.

Niemcy - w powieści mamy kilku przedstawicieli tego narodu: Johanna Müllera czy Stucklera. Mimo wspólnego pochodzenia, różni ich chyba wszystko: stosunek do polityki Adolfa Hitlera (pierwszy z mężczyzn jest całkowicie przeciwny nazistowskiej ideologii, podczas gdy drugi jest jej wiernym wyznawcą), sposób traktowania Żydów czy stosunek do swoich współrodaków (Stuckler jest dumny słysząc o kolejnych wojennych zdobyczach Niemców, a Müller uważa, że są oni płascy jak deska, nie mają głębszych uczuć, są zakłamani oraz dwulicowi:
Niemcy są prostolinijni. (…)Niemcy są płascy jak deska! Bez wyobraźni, bez obłudy, bez dwulicowości (…) Stucklerowi kazali Żydów tępić, to ich tępi. Każą mu Żydów szanować, to będzie łaskawą panią całował w rękę i traktował najlepszym, francuskim koniakiem. Dyscyplina, akuratność, rzetelność w każdej robocie. W zbójeckiej robocie także, niestety! (…)Niemcy nie popełniają pomyłek, to nie jest w niemieckim stylu. (…)Brak nam szczypty szaleństwa, myślał, jesteśmy tak bardzo trzeźwi. (…)Być lepszym w każdej dziedzinie, być niedoścignionym - oto niemiecka ambicja. Najpiękniej komponować, najwydatniej pracować, najmądrzej filozofować, najwięcej posiadać, najsprawniej zabijać! (…)Jeśli historia nałoży kiedyś na Niemców obowiązek hipokryzji, staną się najdoskonalszymi hipokrytami pod słońcem).


Warszawa - Andrzej Szczypiorski usytuował akcję Początku w stolicy Polski, w której rozgrywają się kluczowe dla powieści wydarzenia: zbudowanie muru dzielącego obywateli na dwie części: aryjską oraz żydowską, wybuch sierpniowego powstania ludności w 1944 roku, antysemickie ataki na Żydów, w czasie których z pracy zostaje zwolnionych kilka tysięcy jej obywateli, którzy muszą opuścić to ukochane miasto.

Miasto zostaje przedstawione także w licznych retrospekcjach bohaterów, którzy wspominają je jako miasto wielokulturowe i żyjące w zgodzie, wolne od antysemityzmu, ksenofobii, tolerancyjne i przyjazne wszystkim ludziom, bez względu na narodowość, pochodzenie, wygląd czy wyznanie.

Prozaik poza tym sportretował warszawskie społeczeństwo, które nie było kryształowe. Co prawda niektórzy okazywali atakowanym w czasie okupacji czy marca’68 Żydom współczucie i braterstwo, a ich strach przed potomkami Mojżesza był podyktowany wyłącznie troską o własne życie, to jednak część z nich była po prostu złymi ludźmi, czerpiącymi przyjemność w nękaniu, poniżaniu mniejszości narodowej.

Holokaust - powieściowy Holocaust został przedstawiony szczerze, bez heroizacji czy idealizowania Polaków, którzy stanęli przed dramatycznym wyborem, pokazując miarę swojego człowieczeństwa właśnie w stosunku do Żydów.

Szczypiorski ukazał cierpienie, prześladowanie, wysiedlanie mniejszości narodowej, którą przenoszono go getta i tam mordowano, wywożono do obozów pracy i palono w krematoriach, w konsekwencji czego po wojnie Polska liczyła kilkaset tysięcy obywateli mniej, zmieniając się z państwa wielonarodowego w zdominowane przez ludność polską.

II wojna światowa – II wojna światowa jest tłem historycznym większej części powieści. Czytelnik poznaje kilka epizodów z okupacji niemieckiej, na przykład przesłuchania w Alej Szucha (w tak zwanym Pawiaku), powstanie warszawski czy likwidację getta.

Śmierć – śmierć zabiera wielu powieściowych bohaterów, zarówno Żydów, jak i Polaków, jakby na potwierdzenie tezy, że wojna nie wybierała swoich ofiar, wszyscy byli tak samo narażeni. W getcie umiera na przykład Henio i jego ojciec, mecenas Fichtelbaum, w przypadkowej ulicznej egzekucji ginie krawiec Apolinary Kujawski: Umarł pod ścianą kamienicy, a gdy oprawcy wrzucili jego ciało na platformę i odjechali, jakaś kobieta umoczyła chusteczkę w krwi krawca, krzepnącej na chodniku, i uniosła z sobą jak pieczęć ludzkiego męczeństwa.

Tak oto wszedł do panteonu bohaterów narodowych, choć wcale tego nie pragnął i nawet w ostatniej chwili nie przemknęła mu przez głowę myśl, że jest bohaterem.

Cierpienie – ten motyw jest tak samo obecny w powieści, jak śmierć, ponieważ dotyka zarówno Żydów, jak i Polaków. Nawet Niemiec Johann Müller nie może uciec cierpieniu, ponieważ nie potrafi pogodzić się z własną tożsamością narodową.

Donosicielstwo – było metodą przeżycia w czasie okupacji niemieckiej, po którą sięgali zarówno Żydzi, jak i Polacy, czego przykładem może być na przykład Bronek Blutman – wydający swoich rodaków hitlerowcom w nadziei na ocalenie własnego życia, czy Piękny Lolo – robiący to samo dla pieniędzy i satysfakcji.

Przesłuchanie – z tym motywem mamy do czynienia w przypadku Irmy Seidenman, którą rozpoznaje na ulicy Bronek Blutman i która trafia do Pawiaka w Alejach Szucha, do gabinetu oficera Stucklera. Tam przeżywa jedno z najdłuższych czterdziestu pięciu minut życia: Nie pomyślała też o Bronku Blutmanie od chwili, gdy wyszedł z pokoju Stucklera. Stuckler siedział za biurkiem, ona na krześle przed biurkiem. Patrzyła w szerokie okno, wychodzące na niebieskie niebo.
Nie przyznawała się. Mówiła uparcie - "Nie znam tego człowieka. Nie jestem Żydówką. Nazywam się Maria Magdalena Gostomska. Jestem wdową po oficerze. Pan ma przecież moje dokumenty". (…)Siedziała w klatce i to, co przydarzyło się w ciągu przedpołudnia, było teraz jej najprawdziwszym życiem.

Getto – zamknięta dzielnica mniejszości żydowskiej została ukazana w książce niezwykle sugestywnie, dzięki skontrastowaniu wysokiego muru, ogradzającego ją od aryjskiej części, z postawioną pod nim kolorową karuzelą, grającą wesołą muzyczkę mimo krzyków dochodzących zza ogrodzenia.
Do getta musiała przenieść się rodzina mecenasa Fichtelbauma, choć od wielu lat żyła w świeckiej tradycji. Tam też zginęli: ojciec, matka i ich syn.

Ojciec – przykładem powieściowego ojca jest Jerzy Fichtelbaum – żydowski mecenas, który musiał przenieść się wraz z żoną, synem Henrykiem oraz córką Joasią z pięknego, dużego mieszkania przy ulicy Królewskiej do getta tylko dlatego, że miał żydowskie korzenie. Przeprowadzając się za mury getta, cały czas miał świadomość, że jego i najbliższych spotka tam jedynie śmierć, na którą nie trzeba było długo czekać – wkrótce umarła jego żona, potem syn, a potem on sam. Przed śmiercią udało mu się jednak ocalić córeczkę, która – dzięki pomocy wielu dobrych ludzi – przeżyła wojenny koszmar i jako dorosła kobieta wyjechała do Izraela.

Matka – w powieści występuje jako bohaterka matka Pawła Kryńskiego – kobieta kochająca syna i tęskniąca za mężem, który przebywał w obozie. To dzięki niej udaje się odmienić los Joasi Fichtelbaum.

Zakonnica – Szczypiorski stworzył w Początku postać siostry Weroniki, polskiej chłopki, uczącej dzieci katechizmu i chcącej zamienić wszystkie żydowskie sierotki w katolickie owieczki:
Chciała doprowadzić do Boga wszystkie dzieci ziemi, bliskie i dalekie, białe, czarne, żółte, a nawet jeszcze bardziej egzotyczne. Jeśli była w jej sercu jakaś oschłość, to chyba tylko wobec dzieci żydowskich, bo co innego znaczy nie poznać wcale, a co innego poznać i podeptać. Czarne buzie dalekich Murzynków znajdowała siostra Weronika jako niewinne, bo jeszcze nie tknięte palcem prawdy. Smagłe twarzyczki dzieci żydowskich nosiły na sobie piętno tego wyznania i nienawiści, z jaką się spotkał Zbawiciel pośród ludu Izraela. To byli ci, którzy odrzucili Boga, nie dali wiary słowom Jego Syna. Wysoki mur nieufności oddzielił siostrę Weronikę od dzieci żydowskich. Emanowała z nich obcość. Kiedy szła ulicą, wysoka, duża, stawiając na chodniku swoje mocne, męskie stopy, żydowskie dzieci uciekały przed nią. Jej biały kornet, jak wydęty żagiel łodzi, płynął pośród czarnych, pierzchliwych czółenek żydowskich. Nigdy nie przybijały do jej burty, a ona nigdy nie wpływała do ich gwarnych zatok.


Prostytutka – powieściowa prostytutka, przypadkowo spotkana przez Henia Fichtelbauma, okazuje mu więcej serca i zrozumienia, niż dystyngowani klienci warszawskiej kawiarni czy dawni znajomi. To dzięki niej – jej chęci bezinteresownej pomocy, zachęceniu do rozmowy i udzieleniu schronieniach głodnemu i wyczerpanemu ciągłym ukrywaniem się Henrykowi, chłopak – po wspólnie spędzonej nocy decyduje się przyjąć swój los i wraca do getta.

W powieści jest więcej prostytutek, które stają się swoistą wizytówką Warszawy, jej nieodzownym elementem:
Wtedy Pawełek zrozumiał, że zaczepiła go prostytutka. Słyszał od kolegów opowieści o prostytutkach. Bał się ich. Poczuł wstyd i uciekł od grubej kobiety. Ale później, gdy ją spotykał, kłaniał się grzecznie gimnazjalną czapką. Prostytutka kiwała głową z pogodnym, wyrozumiałym uśmiechem. Już nigdy więcej nie nagabywała Pawełka. Po klęsce wojennej we wrześniu roku 1939 zniknęła na jakiś czas, lecz później znów się pojawiła, jeszcze bardziej okazała, ogromna, w sutej spódnicy do kostek, z pękiem kluczy w ręku, które podzwaniały tak samo dźwięcznie jak w dawnej Polsce. Przechadzała się zwykle po Piekarskiej, Podwalu. To był jej rejon, własne miejsce na ziemi, tu tylko ona była królową miłości.


DzieckoJoasia Fichtelbaum i Arturek Hirszfeld są dziecięcymi bohaterami powieści, lecz nie wpisują się w szablon realizacji dziecięcego motywu: nie są ulegli, już dawno ograbiono ich z dziecięcej naiwności. Potrafią przeciwstawić się dorosłym, co zwłaszcza widać w proteście chłopca, który nie godzi się zamienić we Władzia Gruszkę, syna stolarza: Jestem Arturek Hirschfeld, pomyślał mściwie, nigdy nie będę żadnym Gruszką, żeby nie wiem co!



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Streszczenie „Początku” w pigułce
2  Charakterystyka bohaterów „Początku”